Karboksyterapię uznaje się obecnie za jedna z najlepszych, jeśli nie za najlepszą terapię cellulitu. Jest ona dobrze przebadana i w dodatku poparta jest odpowiednią teorią, co w przypadku zabiegów z pola medycyny estetycznej ma potężne znaczenie. Istotne jest jednak przede wszystkim to, że jej geneza leży w metodach zwalczania problemów z obwodowym krążeniem krwi. Ich skutkiem są miedzy innymi cienie pod oczami, kłopoty z gojeniem się ran i nawracające owrzodzenia, a także niektóre przypadki łysienia oraz impotencji. W trakcie zabiegu karboksyterapii wstrzykuje się miejscowo dawne dwutlenku węgla, co niszczy zgromadzony w tym punkcie zapas tłuszczu. Zwiększa to od razu napięcie skóry i redukuje blizny, w tym rozstępy.
Nie ma w zasadzie przeciwwskazań wobec łączenia metody z innymi zabiegami. Pierwszy raz karboksyterapię zaczęto stosować ponad 20 lat temu, a sam pomysł powstał w wyniku obserwowania naturalnych mechanizmów zachodzących w tkankach organizmu. Śródskórne lub podskórne podanie nie jest w żaden sposób niebezpieczne, a gaz, bez wchodzenia w reakcję z organizmem, wędruje razem z krwią do płuc i tam jest z ciała usuwany. Skuteczność zabiegu wymaga jednak wykonania dość licznej serii powtórzeń w odstępach od 4 do 7 dni. Zakłada się, że w jednym cyklu należy przeprowadzić od 8 do 15 powtórzeń.
Największymi zaletami karboksyterapii są jej bezpieczeństwo i skuteczność. Liczne badania naukowe i publikacje na ten temat potwierdzają uzyskanie zakładanych efektów, a i pacjenci są zazwyczaj bardzo zadowoleni. W trakcie zabiegu nie ma nawet potrzeby stosowania żadnego znieczulenia, ponieważ wkłucia są niemal bezbolesne. Nie ma też żadnego okresu rekonwalescencji czy bezpośrednich śladów zabiegu na skórze. Wprowadzany do ciała dwutlenek węgla, jako gaz niereaktywny, nie może też w żaden sposób zaszkodzić pacjentom, chociaż na wszelki wypadek odradza się wykonywanie zabiegów u przyszłych matek i u kobiet karmiących piersią. Przeciwwskazaniem są też niektóre choroby i leki przyjmowane w ich przebiegu.